czwartek, 15 sierpnia 2013

Herbaty Radzieckie. Uprawa herbaty w Gruzji.


Niedawno nabyłam przypadkiem ciekawy zestaw herbaciany składający się z czajnika, dwóch dzbanków i cukiernicy, dzięki pomocy użytkowników forum zarówno herbacianego jak i kawowego udało się ustalić, że jest to Radziecki zestaw do parzenia mocnej czarnej herbaty. Od razu przychodzi do głowy herbata gruzińska, która była niegdyś ogromną radziecką chlubą. Pochlebkin w swojej książce pisze, że pierwsze próby aklimatyzacji herbaty w Rosji (na terenach wybrzeża czarnomorskiego w Gruzji) podjęto w latach trzydziestych XIX wieku. Czyli mniej więcej wtedy kiedy Anglicy przeprowadzali swoje próby stworzenia plantacji w Indiach.
Początkowo produkowali herbatę o bardzo niskiej jakości, ale z czasem plantacje herbaciane zakładane były w innych obszarach Imperium Rosyjskiego, tak aby ostatecznie z powierzchni około 900 ha. w 1917 roku  urosła ponad 100-krotnie tak, że w roku 1974 wynosiła już 97 tys. ha. 
Plany Związku Radzieckiego były iście zdumiewające, bowiem planowali oni uzyskać herbacianą niepodległość.






Niestety, wszystko co piękne szybko się kończy, w latach 80-tych XX w Związku Radzieckim wystąpiły problemy z dostępnością herbaty, gruziński przemysł herbaciany upadał - przyczyniły się do tego zbiory mechaniczne (mimo swojej wydajności wzrost produkcji z 140 kg do 60 tys ton) herbata bardzo traciła na jakości, do tego wyjałowiona gleba sprawiły, że po Radzieckie herbaty nie sięgano już tak chętnie. Dodatkowo zrezygnowano z niektórych plantacji - 1952 r.  zebrano pierwszą zakarpacką herbatę ukraińską, lecz później okazało się, że produkcja tej herbaty jest całkowicie nieekonomiczna i jej zaprzestano. 

Dochodzimy do czasów aktualnych - XXI wiek, na przestrzeni czasu widzimy jak wielkie plany ZSRR upadły, aczkolwiek w Gruzji dalej produkuje się herbatę, podobno dużo lepszej jakości - co się zmieniło? Tego muszę się jeszcze dowiedzieć, najpierw jednak będę musiała się w "gruzińsky caj" zaopatrzyć. 






Wracając jeszcze do samego zestawu herbacianego jaki nabyłam co ciekawe, że sam Pochlebkin uważał, że w żadnym wypadku nie powinno się zaparzać herbatach metalowych czajnikach, aczkolwiek porcelana w czasach kiedy pisał on tą książkę była dość droga a fajans nie nagrzewał się wystarczająco szybko. Do metalowych czajników dochodziło jeszcze picie herbaty ze szklanek z charakterystyczna metalową nakładką która była wtenczas bardzo popularna, myślę, że w wielu polskich domach można takie szklanki jeszcze spotkać, ja sama chyba kupie sobie jeszcze na pchlim targu ze dwie takie nakładki aby mieć do mojego radzieckiego zestawu herbacianego. 

---
Źródła fotografii
"Reklama herbaty gruzińskiej" Filiżanka smaków nr 3(31) maj-czerwiec 2012 s11

7 komentarzy:

  1. Gruzinski susz z polamanych listkow herbacianych popijalem w podstawowce w pierwszej polowie lat 80tych -jedyna dostepna herbata zielona . To byl dziwny smak. mowili ze to "suche siano". W Turcji uprawy maja sie bardzo dobrze choc tez maszyanowo zbierane. A ja sie chyba zabiore do opisu herbat 100% recznie zbieranych i obrabianych. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam całkiem fajna obrabiana ręcznie zieloną gruzińską herbatę http://www.skleptamada.pl/product_info.php?cPath=78&products_id=301

      czarna sporo tańsza, dodatkowo z napisem eksport, co mniej zachęca http://www.skleptamada.pl/product_info.php?cPath=78&products_id=345 ale możliwe, że też się skuszę.

      Usuń
  2. wow! Twój blog to prawdziwa skarbnica wiedzy :) Po tym wpisie chętnie spróbowałabym gruzińskiej herbaty. A ten zestaw, który nabyłaś - robi wrażenie.

    Co do mojego wpisu:
    Grunge to nie jest łatwy styl, mnie samej nigdy nie był szczególnie bliski. Wiesz, ciuchy ciuchami, ale to kiedyś niosło za sobą styl życia, a teraz dziewczęta i chłopcy będą pomykać w grunge-stylu i jednocześnie zajadać się różowymi muffinkami, słuchać rockowej Miley Cyrus i Lady Gagi oraz przesiadywać na hipsterskim Placu Zbawiciela w Warszawie... Tak jakoś się to kłóci :)

    Ale nie ma co narzekać:D każdy sam decyduje :)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że zachęciłam do spróbowania gruzińskiej herbaty, sama też nabrałam ochoty, ale ostrzegam nie ma co liczyć na jakieś ogromne doznania smakowe. ;)

      Co do grunge - pięknie to ujęłaś :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Aż prosi się, żeby zrobić Tea Party z jego użyciem prawda? :)

      Usuń
  4. Fajnie, że znalazłaś sklep. Próbowałaś już gruzińskiego czaju?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...