Doszłam ostatnio do wniosku, że w moim blogu brakuje informacji teoretycznych. Chciałabym więc w możliwie najbardziej czytelny sposób, przybliżyć czytelnikom podstawowe informacje z zakresu wiedzy herbacianej. Zacznę od czegoś, co zawsze odczujemy parząc wysokiej jakości herbatę - aromat.
"Aromat herbaty jest końcowym wynikiem złożonych przemian chemicznych i biologicznych, zachodzących zarówno w procesie wzrostu i przetwórstwa liści, jak i podczas przechowywania herbaty"1
Aromat bardzo często mylony jest ze smakiem, a jak wiemy smak może być - słodki, słony, gorzki, kwaśny i umami.
Zaś to jakie aromaty możemy rozróżnić, fenomenalnie opisała Anna Włodarczyk na swoim blogu i pozwolę sobie to przytoczyć.
"Chińczycy wyróżniają cztery podstawowe rodzaje aromatu herbaty w zależności od stopnia jej fermentacji. Herbaty zielone, niefermentowane mają tak zwany aromat warzywny (cai xiang 菜香), lekko fermentowane – aromat kwiatowy (hua xiang 花香) mocniej fermentowane – owocowy (guo xiang 果香), a całkowicie fermentowane – tak zwany słodowy (maiyatang xiang 麥芽糖香)."2
Do tego spisu dodałabym jeszcze herbaty przechodzące proces fermentacji nieenzymatycznej - pu-erh które mają aromat ziemisty i herbaty żółte które mają aromat orzechowo - kasztanowy.
Zatrzymując się na chwilkę przy aromacie herbat żółtych - jak już kiedyś pisałam na blogu, ich aromat jest bardzo ulotny. Nie jest tak jak w przypadku herbat oolong, że czujemy go jeszcze kilka godzin po wypiciu herbaty, lecz czujemy go tylko w początkowym etapie parzenia herbaty. Zauważyłam, że wielu ludzi ma problem z odpowiednim zaparzeniem żółtej herbaty, stąd tak mała jej popularność.
Najbardziej aromatyczne są herbaty oolong - i tu mamy prawdziwą paletę aromatów - owocowe, kwiatowe, miodowe, orzechowe, prażone itd.
Wszystko o czym tu pisze jest mocno uogólnione, bo ilu ludzi tyle aromatów, poza tym na aromat ma też wpływ to jak ją parzymy i jakiej jakości jest herbata.
Podczas parzenia gong fu cha, korzysta się z wenxiangbei, specjalnych wysokich czarek do podziwiania aromatu. Wygląda to następująco:
Napar wlewamy do wenxiangbei
Przykrywamy czarką
Odwracamy do góry nogami
Wyciągamy czakę wenxiangbei i podziwiamy aromat który osadził się na jej ściankach
Na koniec jeszcze mała uwaga, wąchajcie herbatę cały czas podczas parzenia - najpierw liście, potem napar, następnie naczynie w którym parzyliście, potem czarki i na koniec liście po zaparzeniu.
Ja zawsze "budzę herbatę" wsypując liście do ogrzanego wcześniej naczynia - w ten sposób poznaje aromat herbaty - taki powinien mieć napar po poprawnym zaparzeniu.
Powodzenia!
--------------------------------------
1. W.W. Pochlebkin, Herbata, Warszawa 1974, str.147
2. A.Włodarczyk, Morze Herbaty.pl, dostęp 19.09.2013
hmmm...no bardzo ciekawe:)ciekawa notka
OdpowiedzUsuńTa informacja moźe być początkiem innego spojrzenia na herbaty, powtarzam się ale nie warto kupować tych sztucznie aromatyzowanych. Herbaty naturalnie posiadają swój aromat.
UsuńBrawo za kolejny wpis:)
OdpowiedzUsuńKrzyś
bardzo ciekawy tekst :) A aromat zielonych nazywałem warzywnym zanim o tym przeczytałem :D
OdpowiedzUsuńW takim razie masz dobre wyczucie smaku i aromatu a to najważniejsze przy degustacji herbat. Pozdrawiam :)
UsuńMoże tak, a może tak mi się skojarzyło przypadkowo;) Ja jestem na samym początku drogi herbacianej.
UsuńRównież pozdrawiam:)
W takim razie trafiłeś pod właściwy adres ;)
Usuń