
ciekawa jak bardzo będzie się ona różnić od dwóch poprzednich herbat które próbowałam. Niestety w tym przypadku nie wiem z jaką firmą mam do czynienia, ale mam nadzieję, że sayama się wypowie.
Liście wyglądały podobnie do zielonej koreańskiej herbaty joongjak, z tą różnicą, że balhyo cha ma liście ciemne bo to herbata wysoko utleniana, tak że jej smak przypomina herbaty oolong.
Sayama opisywał proces produkcji tych herbat u siebie na blogu. Co ciekawe Koreańczycy określają balhyo cha jako herbatę zółtą, ale z tego co wiem to jedynie hwang cha to koreańska herbata żółta.
Tym razem smak i aromat znów zachwycił, ponownie miałam przyjemność poczuć wyjątkowy melonowy aromat. Nie był on tak intensywny jak przy Balhyo Cha od Jukro ale był wyczuwalny i to bardzo. Wspaniała herbata.
Moim zdaniem bardzo fajny blog. Będę go odwiedzał tak często jak dam radę.
OdpowiedzUsuńJa Sam zaczynam ścieżkę z herbatą więc dla mnie twój blog to kopalnia wiedzy.
I mam pytanie: Jaką herbatę polecasz na początek?