Pożegnanie wspaniałego herbaciarza...

Kilka dni temu dowiedziałam się o śmierci wspaniałego człowieka, który miał wyjątkowe podejście do herbaty. Mowa o Filipie (Philippe Recordeau) którego znał cały świat. Filip zmarł 2 miesiące temu, 25 września pojawił się ostatni wpis na jego blogu. 
Blog którego prowadził był wyjątkowy, opatrzony pięknymi zdjęciami oraz poetyckimi opisami degustacji herbaty. Filip miał niezwykły dar, potrafił zainspirować, sprawić, że spojrzy się na herbatę inaczej. Pisał też na herbaciarzach, również po Polsku dzielił się wrażeniami z degustowania herbat.
Wiele osób ubolewa nad jego śmiercią, ale on na zawsze pozostanie w naszych sercach.
Dziękujemy Ci Filipie, że z nami byłeś i tą degustacje herbaty dedykuje właśnie Tobie.

Herbata: 2012 Lao Zhong Shui Xian.
Pochodzenie: Góry Wu Yi, Fujian, Chiny.
Zbiór: 2012
Sprzedawca: Five Star Tea.

Liście są długie, skręcone i mają intensywny zapach prażonych orzechów

Po wstępnym ogrzaniu naczyń, umieściłam herbatę w gaiwanie. Z liści wydobył się wspaniały prażony i dymny aromat. 

Pierwsze parzenie trwało 40 sekund, zaparzona herbata miała bardzo ciemny kolor w powietrzu unosił się dymny aromat, przy pierwszym łyku poczułam dobrze znany mi smak - oolongów dancong. Taki typowo ciemny, prażony, intensywny ale przełamany słodką nutą lekko karmelową. 

Drugie parzenie, znacznie krótsze bo zaledwie 15 sekundowe, zmieniło kolor naparu na bardziej bursztynowy. Smak również zrobił się lżejszy, dalej dymny ale bardziej słodki z wyczuwalną lekko kwiatową nutą na końcu. 

Mogłabym jeszcze siedzieć i parzyć tą herbatę do późnej nocy, ponieważ jest to bardzo wydajna herbata, tylko wtedy najlepiej zacząć od 15 sekund a nie tak jak ja od 40. 

Lao Zhong Shui Xian, to wspaniała herbata, szczególnie pasująca do tej chłodnej pory roku. Przyjemnie rozgrzewa, dodaje energii. Oczywiście całe swoje piękno oddaje parzona w stylu gong fu cha. 

Filipie, świat nigdy o Tobie nie zapomni, a ja pijąc herbatę zawsze postawie jedną czarkę z herbatą dla Ciebie.