niedziela, 30 marca 2014

2010 Menghai "Hong Yun" Ripe Pu-erh

 Ostatnio dochodzę do wniosku, że to chyba wiosna jest moją ulubioną porą roku. Są dni, że pada i jest
zimno, ale są dni takie jak ten dziś, że jest uroczo, słonecznie i przyjemnie ciepło.
W takie właśnie dni, ciężko mi usiedzieć w czterech ścianach, pcha mnie do natury, do spędzenia czasu w otoczeniu śpiewu ptaków czy szumu rzeki.

Wspaniale jest mieszkać praktycznie w centrum miasta i mieć w zasięgu ręki wpół dziki park z rzeką. Miejsce które wręcz prosi się o to aby zaparzyć w nim herbatę.

Moja sunia korzystała z dobrodziejstw rzeki i radości jakie daje pływanie w niej, a ja w tym czasie parzyłam sobie pu-erh'a którego otrzymałam w prezencie od Mariusza, właściciela Krakowskich herbaciarni Czarka i  Czajownia, o których nie dawno wam pisałam.


Odłupałam sobie około 5g na 100 ml czajniczek, woda wrzątek i zaczęłam od 30 sekund stopniowo zwiększając czas przy kolejnych parzeniach. Smak fantastyczny, złagodzony przez 4 lata, przyjemnie słodki i rześki jednocześnie, miał w sobie nawet odrobinę taką ziołową nutę. Fantastyczny.



Po kilku parzeniach przeszliśmy się wzdłuż rzeki i znaleźliśmy jeszcze bardziej urokliwe miejsce niż poprzednio. Mniej ludzi, znacznie ciszej, można było się na prawdę zrelaksować.






Już pisałam o tym nie raz i nie dwa, ale napiszę raz jeszcze. Korzystajcie z pogody, gotujcie wodę i przelewajcie do termosu. Potem zaparzcie sobie herbatę w parku czy gdzie tylko będziecie mieli na to ochotę, byle na świeżym powietrzu. Taka herbata na prawdę smakuje inaczej.


2 komentarze:

  1. Popieram :) Na początku marca jak się pogoda ciepła zrobiła też się wybrałem nad rzeczkę z termosem i pysznym tieguanyinem. Zdecydowanie polecam, szczególnie jak jeszcze upałów nie ma.

    ps. Psy sa lepsze od kotów :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przy upałach się już ciężej herbatę parzy. Trzeba korzystać póki wiosna :)
      Co do psów i kotów, dla mnie bez różnicy ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...