poniedziałek, 3 marca 2014
2013 Japan Tamaryokucha prefektura Kagoshima
Naszła mnie ochota na taki spontaniczny krótki wpis. Kilka miesięcy temu, parzyłam tą herbatę i zupełnie mi się to nie udało. Dałam za dużo herbaty, użyłam za wysokiej temperatury i zbyt długiego czasu, wszystko było nie tak jak być powinno. Jednak ostatnio w kwestii zielonych Japońskich herbat, bardzo odkrywcze było dla mnie parzenie gyokuro. Uzmysłowiłam sobie, że te herbaty wymagają bardzo niskiej temperatury i zrozumienia.
Poza tym, w zeszłym roku kupiłam shiboridashi, które jako naczynie też wymaga pewnego doświadczenia. Dopiero niedawno używam go bardzo dużo i w końcu myślę, że je opanowałam.
Ostatnio herbaty wychodzą mi naprawdę przyjemne, tak jak dziś Tamaryokucha, zdjęcie nie oddaje koloru jaki uzyskałam, a jest on pięknie zielony. To wszystko dzięki temperaturze 60 stopni C i 1 minuta parzenia oraz 2,5 g herbaty na 100 ml. Teraz rozkoszuje się drugim naparem, nieco wyższa temperatura i nieco dłuższy czas.
Na koniec nie Japońska ale Chińska mądrość:
"Wiedzieć
to znaczy zdawać sobie sprawę z tego, co rozumiesz,
i z tego, że czegoś nie rozumiesz."
Konfucjusz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A kiedy najdzie cię ochota na napisanie sprawozdania z czwartku ?:>
OdpowiedzUsuńOchota jest, brak tylko czasu :) Bo to nie będzie taka krótka notka :)
UsuńRelacja pojawi się niebawem ;)