
Pierwsza z nich to Czarka, umieszczona w sercu Krakowskiego rynku, na ulicy Floriańskiej. Druga to Czajownia znajdująca się na Krakowskim Kazimierzu przy ulicy Józefa 25. Dziś jednak będzie tylko o Czarce bo o Czajowni pojawi się osobny wpis.
Chwaliłam się ostatnio na facebooku, że tata obiecał mi zrobić babki piaskowe z użyciem herbaty matcha. Słowa dotrzymał, babeczki powstały i jedna z nich trafiła do Mariusza i herbaciarzy z nim pracujących.
Co do samej wizyty, to Mariusz bardzo miło zaskoczył mnie degustacją kilku ciekawych herbat. Najpierw piliśmy Da Hong Pao sprasowane na kształt czekolady. Bardzo ciekawie i przyjemnie rozwijał się jej smak. Mam wrażenie, że była odrobinę łagodniejsza, od tej w luźnej formie.
Drugą degustowaną przez nas herbatą był żółty pu-erh o jaśminowym smaku, bardzo dziwna ale dobra w smaku herbata.
Trzecia degustowana herbata to prawdziwy rarytas, zakupiony przez Mariusza w Chinach Dong Ding Oolong. Wspaniale smakowała, była delikatnie kremowo orzechowa i co lubię najbardziej to, że smak długo utrzymywał się w ustach.
Po degustacji herbat, trochę pozwiedzałam. Co bardzo mi się w herbaciarni Czarka podoba, to że jest utrzymana w klimacie Chińskim, co jest bardzo bliskie mojemu sercu. Takiego żołnierza z terakotowej armii jak ten, ze zdjęcia poniżej mam nawet u siebie w domu, tylko mój jest odrobinę niższy.
Co uderza przy podejściu do lady to masa herbat, bo wybór jest na prawdę spory. Wszyscy zapewne wiedzą, że herbaciarnia ma swój sklep internetowy eherbata. Z tym, że dla fanów ceramiki polecam odwiedzić herbaciarnie, gdzie jej wybór jest po prostu ogromny .
W takim miejscu każdy znajdzie coś dla siebie. Cieszy, że herbaciarnie zdobywają w Polsce coraz większą popularność i stają się powoli konkurencją dla kawiarni. Tak na prawdę to herbaciarnia jest świetnym miejscem na wyciszenie się po ciężkim dniu pracy, albo po prostu miejscem na w którym można miło spędzić czas.
Już niedługo kolejny wpis o drugim w Krakowie, fenomenalnym miejscu na herbatę - Czajowni.
Szkoda,ze tak malo o herbatach informacji,bo jestem ich ciekawa:-) tez wybieram sie wkrotce do Krakowa w te dwa miejsca.
OdpowiedzUsuńNo mało, to fakt. Tak to jest jak człowiek jednocześnie rozmawia, podziwia otoczenie i degustuje różne herbaty. Przy takiej ilości doznań, bez notesu obok, nie wiele zostaje w pamięci. Mam nauczkę, żeby zawsze mieć notes przy sobie ;)
UsuńSuper miejsce! Spośród tych trzech herbat, najchętniej spróbowałabym tej drugiej.
OdpowiedzUsuńBabka .... mój arcywróg!! Zgiń przepadnij :P Ale jak zobaczyłem dong dinga to się rozpłynąłem ;) Prawie poczułem aromat ze zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMam natomiast pytanko natury technicznej jeśli chodzi o pakowanie herbat. Na jednym zdjęciu widać wiszące paczki herbat, część z nich pakowana jest próżniowo (charakterystyczna paczka z jednej strony płaska, z drugiej ładna "bulwa" herbaty się tworzy ;). Natomiast część z nich ma ładne równe opakowanie, czyli nie jest próżniowe. Jak te drugie są pakowane ?
Przy pakowaniu tych drugich, po prostu nie jest odsysane powietrze, bo zniszczyło by to liście. Za pewne po prostu są te opakowania tylko zgrzewane.
UsuńNie pomyślałem o tych liściach :) Dzięki!
Usuń