Dziś będzie krótko, w nawiązaniu do wczorajszego wpisu i dzisiejszej prośby Maćka, postanowiłam zaparzyć dziś tą herbatę raz jeszcze. Ze świeżymi wrażeniami z dnia poprzedniego porównać smak przy innej temperaturze.
Gramatura herbaty i naczynie do parzenia taka sama jak poprzednio 4g na 100ml shiboridashi.
Temperatura 80°C czas pierwszego parzenia 1 minuta.
Herbata wyszła delikatna jak przy parzeniu bardzo niską temperaturą, ale brakowało mi w niej słodyczy.
Była poprawna w smaku, ale za mało wyrazista.
Drugie parzenie trwało 1min i 30 sec. Było mocniejsze i bardziej zdecydowane, ale w nim również brakowało mi jakiegoś wyraźnego smaku o który mogłabym się zaczepić.
Trzecie parzenie trwało 2 minuty i zrobiło się cierpkie, i płaskie w smaku.
Po tym eksperymencie, wiem, że najlepszym kierunkiem dla tej herbaty jest niższa temperatura. Może nie aż tak niska jak 55°C, ale coś pomiędzy 60 a 70°C.
Mam jeszcze całkiem sporą ilość tej herbaty, więc na pewno będę próbować jeszcze innych sposobów.
A dziękuje pieknie :)
OdpowiedzUsuńNo i już wiem co mi nie pasowało, próbowałem raczej 80 stopni (czasów już niestety nie pamiętam). No w każdym razie mi trochę ulżyło że moje kubki smakowe jeszcze się do czegoś nadają ;)
Super, że szukasz różnych sposobów na jedną herbatę :)
OdpowiedzUsuń