Zdjęcie od Dariusza |
Pochodzenie: Liubao, Cangwu, prowincja Guangxi , Chiny.
Sprzedawca: Guilin Tea
Liu bao, to herbata z wyglądu przypominająca herbatę pu-erh. Lecz nią nie jest, jest herbatą liu bao. Może brzmieć to dziwnie, może z tego względu, że traktujemy herbaty pu-erh jako odrębny gatunek. Zarówno pu erh jak i liu bao to herbaty czarne/ciemne/późno fermentowane.
Liu bao to herbata która uprawiana jest w prowincji Guangxi, jest bardziej słodka od herbaty pu erh.
Różni się też nieco samym sposobem produkcji, ponieważ z tego co mi wiadomo przed sprasowaniem liście przechodzą podobny proces jak herbaty oolong.
Od Darka dostałam 35g tej herbaty, aby jej spróbować i podzielić się z wami wrażeniami. Pisał mi, że jest słodka i jej smak jest inny, specyficzny....
Do parzenia wykorzystałam gaiwan i 4g liu bao. Herbatę postanowiłam zaparzyć w stylu gong fu, jak ostatnio parzę shu pu erh.
Pierwsze 40 sec parzenie, dało śliczny bursztynowy napar, wyglądał na bardzo delikatny. Pierwszy łyk herbaty był wielkim szokiem dla mojego podniebienia. Spodziewałam się słodyczy, ale nie takiej.
Smakowała dokładnie tak jak by ktoś dorzucił mi kilka tabletek słodziku. To ważne, nie była to słodycz cukru ale właśnie takiego okropnego słodziku.
Tu muszę nadmienić, że po prostu nie trawie napojów słodzonych słodzikiem, dla mnie jest to smak nie do przejścia po prostu.
W tej sytuacji, postanowiłam się jednak nie zrażać i zaparzyłam kolejny napar.
Drugie parzenie, trwało 1 minutę i kolor zmienił się na intensywnie ciemny, bordowo-brązowy.
Smak, dalej słodki, ale już bardziej do picia. Gdzieś tam w tle przebijał się podobny do pu-erh'owego lekko ziemisty posmak
Następnie zaparzyłam ją przez półtorej i dwie minuty. Z kolejnymi parzeniami, słodycz powoli schodziła na dalszy plan, co muszę szczerze przyznać było mi bardzo na rękę.
Na stronie producenta widziałam, że ta herbata występuje też w formie niesłodkiej, bardzo ciekawi mnie jak wtedy smakuje, i co ma na tą słodycz wpływ.
Podobno herbata nie jest w żaden sposób dosładzana, a w to na prawdę ciężko uwierzyć kiedy się ją pije.
Dla mnie to bardzo ciekawe doświadczenie, choć niestety, nie zaliczę jej do ulubionych herbat.
Nabyłem już dość dawno na Eherbacie herbatę z kategorii pu-erh, o nazwie Liu Bao. Wiesz może Joanno czy jest to ten sam produkt ? Ja w swojej zupełnie nie wyczuwam słodyczy.
OdpowiedzUsuńTo nie ta sama, ta z eherbaty smakuje jak ta którą kupiłam w czajowni, bardziej ziołowo. No i co ważne, tak jak pisałam liu bao to nie pu erh. Będę jeszcze zgłębiać ten temat.
UsuńRóżnica kolorów między kolejnym parzeniami naprawdę duża!
OdpowiedzUsuńspora to fakt, smak też zmieniał się przy kolejnych parzeniach
UsuńMoże Cię to zainteresuje:
OdpowiedzUsuńhttp://www.essenceoftea.com/blog/2014/01/a-journey-with-liu-bao-a-talk-with-master-lim-ping-xiang/
pozdrawiam
Marcelina - stała czytelniczka :)
Dzięki, przydatne :)
UsuńA ja przepraszam, że trochę nie w temacie, ale chciałem zapytać, ile kosztuje taki zestaw kubeczka kiperskiego z czarką i gdzie go można kupić?
OdpowiedzUsuńWitaj, taki zestaw kosztuje około 40 zł, kupić go można na ebay'u
UsuńPowiem szczerze, że wstyd się przyznać, ale angielskiego niestety nie znam - a w języku polskim znaleźć tego nie potrafię :(
UsuńCzy mogę prosić o jakieś wskazówki? Dziękuję bardzo za pomoc!!
http://czajnikowy.pl/sklep-czajnikowy/akcesoria-do-herbaty/zestaw-do-degustacji/
Usuńi like your blog i have been drinking tea for 50 yrs but just got in loose leaf teas 15 yrs ago love puerh especially sheng i have been buying from yunnan sourcing
OdpowiedzUsuńHi Mark, nice to meet you :)
Usuń