niedziela, 4 maja 2014

Liu Bao Cha.


Zdjęcie od Dariusza
Herbata: Liu Bao
Pochodzenie: Liubao, Cangwu, prowincja Guangxi , Chiny.
Sprzedawca: Guilin Tea 


Liu bao, to herbata z wyglądu przypominająca herbatę pu-erh. Lecz nią nie jest, jest herbatą liu bao. Może brzmieć to dziwnie, może z tego względu, że traktujemy herbaty pu-erh jako odrębny gatunek. Zarówno pu erh jak i liu bao to herbaty czarne/ciemne/późno fermentowane. 
Liu bao to herbata która uprawiana jest w prowincji Guangxi, jest bardziej słodka od herbaty pu erh. 
Różni się też nieco samym sposobem produkcji, ponieważ z tego co mi wiadomo przed sprasowaniem liście przechodzą podobny proces jak herbaty oolong. 
Od Darka dostałam 35g tej herbaty, aby jej spróbować i podzielić się z wami wrażeniami. Pisał mi, że jest słodka i jej smak jest inny, specyficzny....



Do parzenia wykorzystałam gaiwan i 4g liu bao. Herbatę postanowiłam zaparzyć w stylu gong fu, jak ostatnio parzę shu pu erh.

Pierwsze 40 sec parzenie, dało śliczny bursztynowy napar, wyglądał na bardzo delikatny. Pierwszy łyk herbaty był wielkim szokiem dla mojego podniebienia. Spodziewałam się słodyczy, ale nie takiej.
Smakowała dokładnie tak jak by ktoś dorzucił mi kilka tabletek słodziku. To ważne, nie była to słodycz cukru ale właśnie takiego okropnego słodziku.
Tu muszę nadmienić, że po prostu nie trawie napojów słodzonych słodzikiem, dla mnie jest to smak nie do przejścia po prostu.
W tej sytuacji, postanowiłam się jednak nie zrażać i zaparzyłam kolejny napar.


Drugie parzenie, trwało 1 minutę i kolor zmienił się na intensywnie ciemny, bordowo-brązowy.
Smak, dalej słodki, ale już bardziej do picia. Gdzieś tam w tle przebijał się podobny do pu-erh'owego lekko ziemisty posmak


Następnie zaparzyłam ją przez półtorej i dwie minuty. Z kolejnymi parzeniami, słodycz powoli schodziła na dalszy plan, co muszę szczerze przyznać było mi bardzo na rękę.
Na stronie producenta widziałam, że ta herbata występuje też w formie niesłodkiej, bardzo ciekawi mnie jak wtedy smakuje, i co ma na tą słodycz wpływ.
Podobno herbata nie jest w żaden sposób dosładzana, a w to na prawdę ciężko uwierzyć kiedy się ją pije.
Dla mnie to bardzo ciekawe doświadczenie, choć niestety, nie zaliczę jej do ulubionych herbat.


12 komentarzy:

  1. Nabyłem już dość dawno na Eherbacie herbatę z kategorii pu-erh, o nazwie Liu Bao. Wiesz może Joanno czy jest to ten sam produkt ? Ja w swojej zupełnie nie wyczuwam słodyczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ta sama, ta z eherbaty smakuje jak ta którą kupiłam w czajowni, bardziej ziołowo. No i co ważne, tak jak pisałam liu bao to nie pu erh. Będę jeszcze zgłębiać ten temat.

      Usuń
  2. Różnica kolorów między kolejnym parzeniami naprawdę duża!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spora to fakt, smak też zmieniał się przy kolejnych parzeniach

      Usuń
  3. Anonimowy05 maja, 2014

    Może Cię to zainteresuje:
    http://www.essenceoftea.com/blog/2014/01/a-journey-with-liu-bao-a-talk-with-master-lim-ping-xiang/

    pozdrawiam
    Marcelina - stała czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy09 maja, 2014

    A ja przepraszam, że trochę nie w temacie, ale chciałem zapytać, ile kosztuje taki zestaw kubeczka kiperskiego z czarką i gdzie go można kupić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, taki zestaw kosztuje około 40 zł, kupić go można na ebay'u

      Usuń
    2. Anonimowy11 maja, 2014

      Powiem szczerze, że wstyd się przyznać, ale angielskiego niestety nie znam - a w języku polskim znaleźć tego nie potrafię :(
      Czy mogę prosić o jakieś wskazówki? Dziękuję bardzo za pomoc!!

      Usuń
    3. http://czajnikowy.pl/sklep-czajnikowy/akcesoria-do-herbaty/zestaw-do-degustacji/

      Usuń
  5. i like your blog i have been drinking tea for 50 yrs but just got in loose leaf teas 15 yrs ago love puerh especially sheng i have been buying from yunnan sourcing

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...