niedziela, 1 marca 2015

Sri Lanka, dzień drugi. Restauracja z polskim akcentem

Ścieżką herbaty z Czajownią - Sri Lanka 2015.

Po przyjeździe do Hikkaduwy, dużo spacerowałyśmy. Szukając sympatycznego miejsca na obiad, trafiłyśmy do "Starfish Sea Food". Zdecydowałyśmy się na nie głównie z powodu napisu "Free WiFi". 
Menu proste, jedzenie przystępne cenowo. Zamówiłyśmy ryż z warzywami i jajkiem. 
Obiad był przepyszny, lekki i sympatyczny dla naszych nieprzystosowanych jeszcze żołądków. 
Z wifi połączyć się nie udało, ale to nie był dla nas problem. Właściciel był tak sympatycznym człowiekiem, że z ogromną przyjemnością sobie z nim pogawędziłyśmy. 
Okazało się, że Pan właściciel nie tylko wie gdzie leży Polska, ale i tam był. W Łodzi w 1979 roku. Opowiadał nam jak pił wódkę i piwo, pamiętał nawet nazwiska kilku profesorów, to było niesamowite. 
Pochwalił się nam słowami jakie znał po polsku i znalazło się w śród nich słowo herbata!


Po tej przyjemnej rozmowie, dostałyśmy księgę gości aby się wpisać. Przedstawiała ona dzieje restauracji przed i po tsunami w 2004 roku. Zdjęcia przyprawiały o gęsią skórę, tsunami dokonało ogromnych zniszczeń. Jednak restauracje udało się otworzyć ponownie, a czytając wpisy z księgi gości, uważam, że to cudowne, że takie miejsce jest w Hikkaduwie i że do niego trafiłyśmy. 








Po kolacji poszłyśmy podziwiać zachód słońca, które bardzo szybko znika za horyzontem.

3 komentarze:

  1. Joanna, kiedy beda nowe wpisy? Wszystko w porzadku z podroza? Cos dawno nie bylo zadnych nowych...

    Pozdrawiam, Jarek

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć, wszystko w porządku tylko czasu brak. Dziś powinnam skończyć wpis o całej podróży, i zabieram się za opisywanie zakupionych tam herbat :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Juz mialem czarne mysli - o tygrysach tamilskich...

    Pozdrawiam, Jarek

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...