niedziela, 2 października 2016

The Tea Club. Subskrypcja wrześniowa.

5 września Wojciech z TheTea ogłosił:
"Od dzisiaj w moim sklepie internetowym możecie zamówić pakiet subskrypcyjny, który pozwoli dołączyć Wam do THETEA CLUB i co miesiąc, za stałą opłatą, otrzymywać herbacianą paczkę z wyselekcjonowanymi przeze mnie liśćmi.Co najważniejsze – w tajemniczym pudełku znajdziecie również herbaty spoza regularnej oferty TheTea.pl.Idea jest prosta: będę udostępniał herbaty rzadkie wraz z informacją o miejscu jej pochodzenia i sposobach zaparzania, tym samym każdy subskrybent otrzyma możliwość odkrywania nowych, herbacianych światów.JAK TO DZIAŁA:- za 69 złotych otrzymujecie nie mniej niż 3 rodzaje herbat o łącznej wadze 50 gramów- w paczce znajdziecie zarówno herbaty z aktualnej oferty sklepu TheTea.pl, jak i herbaty dotychczas przeze mnie nieudostępniane.- do aktualnej subskrypcji możecie dołączyć do 20 września, paczki wysyłam 25. W następnych miesiącach schemat zamówień wygląda tak samo.- subskrypcję zamawiacie poprzez stronę internetową i opłacacie ją przelewem.- możecie zrobić niespodziankę sobie, możecie wskazać adres osoby, której chcecie zrobić herbaciany prezent.Zamówić paczkę można tutaj: http://thetea.pl/produkt/thetea-club-subskrypcja-miesieczna/"

Pomysł moim zdaniem trafiony w 100%. Miałam już możliwość degustować herbaty z czeskiej subskrypcji herbacianej od Thomasa z Meetea. Fajnie, że taka opcja pojawiła się w końcu w Polsce.


Swoją paczkę otrzymałam dwa dni temu. W środku znalazłam cztery herbaty:



  • 2016 Huangshan Yun Wu
  • 2009 Lao Shou Mei Bai Cha
  • 2016 Huyuan Keng Lao Cong Shui Xian
  • 2016 Shibamoto Kaoribi Oolong


Pierwsza z nich Huangshan Yun Wu, to zielona herbata którą miałam okazję poznać trzy lata temu. Wtedy oczarowała mnie całkowicie. Pochodzi ona z Chin dokładnie z Anhui góry Wu Yi, okolice miasta Huangshan. 
Jak odbieram rocznik 2016? Bardzo dobrze, zaczynając od samego zapachu suchych liści. Pachną one bardzo orzechowo.
Do parzenia wykorzystałam 1,5 g / 50 ml 80°C czas parzenia 2 minuty.





Kolor naparu słomkowy. Smak początkowo bardzo lekki, przy drugim i trzecim parzeniu stał się bardziej wyrazisty i słodki. Aromat jaki towarzyszył wszystkim parzeniom był bardzo orzechowy. Fantastyczna herbata.

Druga z herbat Lao Shou Mei Bai Cha, również jest mi znana, ba wręcz mogę powiedzieć, że jest to jedna z moich ulubionych herbat. Co ciekawe, z tą białą herbatą również spotkałam się pierwszy raz w roku 2013Pochodzi z Chin dokładnie Fuijan, Fuding.
Bardzo nietypowa kwestia jest taka, że jest ona sprasowana. Dobrze znosi upływające lata o czym przekonałam się podczas dzisiejszej degustacji. 

Liście mają ciemny kolor o jęczmiennym zapachu. Do parzenia wykorzystałam 2,5 g / 50 ml. 100°C pierwsze parzenie 30s, następnie 1:30 , 2:00, 4:00 min.





Kolor naparu bursztynowy. Smak słodki i  wyrazisty od pierwszego parzenia. Aromaty słodowe, jęczmienne i żywiczne.
Warto zanotować fakt, że herbata ta jest bardzo wydajna, z jednej porcji parzonej w stylu gong fu cha, można zrobić wiele naparów.


Trzecia z herbat to oolong Huyuan Keng Lao Cong Shui Xian. Spotykam się z nią po raz pierwszy, chociaż ogólnie herbaty Shui Xian są mi znane i mniej więcej wiem czego mogę się po nich spodziewać.
I to jest właśnie ten fajny moment w degustacji herbaty, kiedy wydaje Ci się, że smak Cię nie zaskoczy a jest dokładnie odwrotnie. Wojciech wraz z herbatami dołączył do paczki kartkę z informacją dotyczącą każdej herbaty i o tej herbacie pisze on: 
"To najlepsza skalna herbata, jaką piłem w tym sezonie. Sprowadziłem ją z myślą o Was - miłośnikach herbaty, którzy zaryzykują i dołączą do zorganizowanego przeze mnie internetowego klubu. Hu Yuan Keng Shui to odmiana skalna uprawiana w rezerwatowej części Wuyi , jest odmienna od dostępnych na rynku herbat Shui Xian"
To, że ta herbata jest wyjątkowa, potwierdza degustacja.
Liście pachną słodko, trochę czekoladowo, trochę toffee. Do parzenia wykorzystałam 2,5 g / 50 ml. 100°C parzenie 15 s, 30s, 45s, 1 min, 1:30 min 2 min itd... aż przelał się 1 litr wody przez te liście.





Napar był koloru bursztynowego. Smak słodki i mineralny. Aromat to prawdziwa poezja, czekolada, toffee i odrobinę owoców. Co więcej, zarówno smak i aromat określiłabym mianem jesiennego. Bo taki właśnie smak kojarzy mi się z naszą piękną polską złotą jesienią (która jest generalnie moją ulubioną porą roku).

Czwarta z herbat, czyli Kaoribi Oolong to inna historia. Tę herbatę próbowałam całkiem niedawno we wrocławskiej Czajowni, na dodatek zaparzoną przez samego Toshifumi Shibamoto.
Nie będzie dziś w tym wpisie recenzji tej herbaty. Żeby dowiedzieć się dlaczego, koniecznie zajrzyjcie tu jutro.



Podsumowując, bardzo dobrze skomponowana paczka herbat.
Ciężko wśród nich wyłonić jednego faworyta, bowiem każda ma swoje atuty, ale z racji pory roku, i nieskończoności parzeń padnie na skalnego oolonga Huyuan Keng Lao Cong Shui Xian.
Czy jestem ciekawa paczki październikowej? Bardzo!

Zamówiliście subskrypcję na miesiąc wrzesień? Podobały się Wam herbaty w paczce? Zostawcie swoje opinie w komentarzu. Jestem ich bardzo ciekawa.


2 komentarze:

  1. Dzięki za recenzję, ja kosztowałem na razie tylko Huangshan i był b. dobry :) Shou Mei jakoś rozkruszałaś czy tylko odłamałaś i zalałaś wrzątkiem? Ten gaiwan ma 50ml?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Shou mei tylko odłamałam kawałek, liski się fajnie się "rozeszły" podczas parzenia.
      Potwierdzam, ten gaiwan ma 50 ml :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...