Zauważyliśmy, że w dużych miastach życie rozpoczyna się dopiero nocą. W Da Lat, znajduje się nocny market z różnymi rzeczami. Znajdziemy tu praktycznie wszystko, jedzenie, kawę, herbatę, ubrania (w tym dość nietypowe pluszowe czapki z głowami zwierzaków) pamiątki czy breloczki.
To co mnie dziś szczególnie interesowało to oczywiście herbata. Najpierw w centrum odwiedziliśmy sklep z herbatą, następnie targ gdzie zakupiłam na wagę dwa rodzaje herbaty oolong.
Finalnie trafiliśmy do kawiarni w której piliśmy obłędną w smaku czarną herbatę "Ancient wild black tea". Jej aromat i smak po prostu powalił mnie na kolana. Słodki, kwiatowy, cudowny. Na to czekałam i fantastycznie w końcu było zakosztować tak niezwykłej herbaty. Jutro przed wyjazdem do Hoi An mamy zamiar ponownie odwiedzić tą kawiarnie i spróbować zielonej herbaty również z dzikich krzewów.
herbaciany raj :d
OdpowiedzUsuńNiemalże 😊
UsuńW Syfonie Hario też parzyli herbatę, czy tylko kawę? Z doświadczenia wiem, że herbaty wychodzą z niego obłędnie bogate w smak i aromat
OdpowiedzUsuńSyfony były do kawy.
Usuń