Tutejsze bagietki to niemal legenda, Nie wiedziałam gdzie dziś pójdziemy, co zobaczymy, wiedziałam jednak jedno - koniecznie chce zjeść Banh Mi.
Godzina 22:30 na rogu ulicy stoi pani z małym przenośnym stoiskiem. Napis Banh Mi przyciąga nasz wzrok. Kupujemy dwie bagietki, do końca nie wiemy co znajdzie się w środku, komunikujemy się na migi, pani nie zna angielskiego. 5 minut później delektujemy się naszą nieskromną kanapką.
Była pyszna. To chyba najlepsza bagietka z dodatkami jaką kiedykolwiek próbowałam. A to dopiero pierwszy dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz